Jak ze sobą NIE rozmawiać? Krótki poradnik, jak złą rozmową zniszczyć dobry związek

Znam parę, która nie przepada za rozmawianiem ze sobą. Delikatnie mówiąc. Gdy pojawia się rzecz, którą wypadałoby przedyskutować, ją oblewa zimny pot i dopada solidna migrena, a on obmyśla plan ewakuacji z mieszkania. Nie wiem, jakim cudem przeżyli ze sobą tyle czasu, ale jakoś się udało. Niestety, nie są niechlubnym wyjątkiem, bo podobny scenariusz powtarza się u wielu par, w mniejszym lub większym stopniu.

Trudna sztuka rozmowy

Nic dziwnego, że rozmowa w związku zaczyna kojarzyć się z syzyfowym wtaczaniem głazu na szczyt góry, gdy brakuje nam umiejętności jej prowadzenia. Wtedy, mimo najlepszych intencji, większość prób kończy się karczemną awanturą i trzaskaniem drzwiami, tudzież cichymi dniami.

Co dzieje się, gdy rozmowy nie przynoszą pożądanego efektu, a kosztują nas dużo czasu, energii i emocji? Pojawia się pokusa odpuszczenia. A gdyby tak zamieść to wszystko pod dywan? Temat przycichnie i jakoś to będzie! No, będzie. Ale prawdopodobnie jeszcze gorzej, niż zakładasz. 

Gdy w domu robi się cicho

Badacze zgodnie przyznają, że związek kończy się tam, gdzie ustają rozmowy – brak komunikacji uznaje się za jeden z kluczowych zwiastunów rozpadu relacji romantycznych, a jej jakość uważana jest za silny predyktor ogólnej satysfakcji ze związku (Reis & Patrick, 1996). Co więcej, Bradbury i Karney (2013) donoszą, że pary mniej zadowolone ze związku częściej komunikują się w sposób negatywny i są mniej skłonne do współpracy w obliczu rozwiązywania konfliktu. I nie jest to specjalnie szokujące.

Gdy ludzie przestają ze sobą rozmawiać, zwykle tracą także zdolność do reagowania na siebie z empatią i wrażliwością. W zamian, budują wokół siebie mur, który po pewnym czasie bardzo trudno jest zburzyć.

I choć często (przynajmniej oficjalnie) zostajemy w takiej relacji przez długie lata, związek staje się jałową koegzystencją, a po bliskości nie ma nawet śladu.

A skoro normalne rady nie działają…

W wielu źródłach przeczytasz, jak rozmawiać ze swoim partnerem lub partnerką. Znajdziesz mnóstwo rad i tipów, które być może masz już w małym palcu. Mimo tego, gdy stajemy twarzą w twarz z drugą osobą, a w grę wchodzą silne emocje, często nie potrafimy przełożyć teorii na czyny. Dlatego nie zamierzam powielać tych rad – poniżej przeczytasz coś zupełnie na opak. I może tylko się uśmiechniesz, a może dostrzeżesz błędy w swoim zachowaniu i postanowisz je skorygować. Przyznam szczerze, że na to właśnie liczę.

Jak rozmawiać, by rozwalić związek?

Skoro czytanie o tym, jak żyć, nie przyniosło pożądanego efektu, to ja dziś powiem Ci, jak absolutnie NIE ŻYĆ w związku. A konkretniej: jak ze sobą nie rozmawiać. 

Chyba, że chcesz szybko pozbyć się partnera – wtedy droga wolna 🙂

Rozmowa to ostateczność. Unikaj jej tak długo, jak to możliwe!

Po co marnować życie na próby dogadania się, skoro można radośnie zamieść problemy pod dywan? Może kiedyś się stamtąd wysypią. A może nie. Po co być nadgorliwym?

Rób założenia, zamiast pytać. I absolutnie nie próbuj zrozumieć.

Zadawanie pytań jest passé. Oczywiście, że z góry wiesz lepiej, co chce powiedzieć Twój partner! Przecież będąc w związku powinniście rozumieć się bez słów.

Krzycz. Im głośniej tym lepiej – musisz się przebić!

Górą będzie ten, kto przejmie kontrolę nad rozmową. Chociażby dzięki decybelom! Dlatego podnoś głos tak długo, aż zakrzyczysz wszelkie próby wejścia z Tobą w dialog. Poza tym, krzyk podgrzewa atmosferę, więc rozmowa będzie bardziej angażująca.

Nie próbuj wejść w buty drugiej osoby. W Twoich jest wygodniej.

Empatia? Jaka empatia? Po co to komu? Masz wystarczająco dużo na głowie, by próbować dodatkowo przyjąć punkt drugiej strony i wczuwać się w jej zmartwienia. 

Nie pozwól. Dojść. Do głosu. I absolutnie nie słuchaj!

Skup się wyłącznie na tym, co Ty chcesz w tej rozmowie przekazać. Druga osoba musi zrozumieć, co robi nie tak, zamiast tracić czas na gadanie. Gdy tylko partner lub partnerka będzie chciała coś wtrącić, kategorycznie protestuj!

Nie zwracaj uwagi na to, czy druga osoba miała zły dzień, czy może ma spotkanie w pracy.

Skoro Ty masz siłę i ochotę poruszyć trudny temat, to znaczy że oboje ją macie!

Komentuj zgryźliwie wszystko, co powie partner.

Tworzenie bezpiecznej, pełnej akceptacji i wzajemnego szacunku przestrzeni do rozmowy jest nudne. Im więcej wbijesz szpil, tym większe szanse, że wygrasz! Dodatkowe 3 punkty za wytknięcie błędu stylistycznego.

Używaj „zawsze” i „nigdy”.

Wszyscy uwielbiamy uogólnienia! Im bardziej definitywnie, tym lepiej – komunikat powinien mieć odpowiednią moc perswazji.

Pamiętaj, że Twoim celem jest wygrana.

Wzajemny szacunek, czy wspólny cel to bzdura, a kompromis jest dla tych, którzy nie potrafią wygrać. Po co grać do wspólnej bramki, skoro możecie celować do Twojej?

Czujesz że przegrywasz? Wytocz armatę!

Co jest najlepszą obroną? Oczywiście, że atak! Jeśli czujesz się niepewnie, albo wiesz, że popełniłeś lub popełniłaś błąd, idź w zaparte i atakuj za każdym razem, gdy zrobi się niebezpiecznie! Na pewno jest coś, w czym partner lub partnerka zawinili. Jeśli trzeba, weź łopatę i wykop skamieliny z przeszłości! 😉

Traktuj to (pół)serio

Jeśli rozważając powyższe punkty dojdziesz do wniosku, że są maksymalnie przejaskrawione i „przecież wiadomo, że nikt tak nie robi” – zastanów się dwa razy. Bo choć wpis ma charakter częściowo humorystyczny, to można znaleźć w nim sporo prawdy o targających nami mechanizmach. I gdy znajdujemy się w rzeczywistej sytuacji, budzącej najróżniejsze emocje (także te brzydsze), potrafimy zachowywać się zupełnie inaczej, niż sugerują psychologowie.

Choć praca nad komunikacją w związku nie jest łatwa, to jest to zdecydowanie gra warta świeczki. Tym bardziej, jeżeli weźmiemy sobie do serca, co na temat złej komunikacji i jej skutków dla związku mówi nauka. A jeśli okaże się, że zadanie to Was przerasta, dobrym pomysłem może okazać się porozmawianie w trójkę – z terapeutą.

Zajrzyj też na Instagram!

O związkach jeszcze częściej piszę na Instagramie. Zajrzyj po dawkę wiedzy, kotów i związkowych porad!

Bibliografia

  • Bradbury, T. Karney, B. (2013) Intimate relationships. 2. New York: Norton.
  • Jacobson, N., Margolin, G. (1979). Marital therapy: Strategies based on social learning and behavior exchange principles. New York: Brunner/Mazel.
  • Koerner, K., Jacobson, N. (1994). Emotion and behavior in couple therapy. New York: Brunner/Mazel.
  • Lavner, J., Karney, B., Bradbury, T. (2016). Does Couples’ Communication Predict Marital Satisfaction, or Does Marital Satisfaction Predict Communication? Journal of marriage and the family, 78(3), 680–694.
  • Reis, H., Patrick, B. (1996). Attachment and intimacy: Component processes. New York: Guilford.
0FaniLubię
730ObserwującyObserwuj
Kamila Laurence
Kamila Laurencehttps://kamilalaurence.com
Cześć! Jestem Kama, z wykształcenia i zamiłowania psycholog, na co dzień piszę bloga i dogadzam moim kotom. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, by pomóc Ci lepiej zrozumieć siebie i swoje relacje z otoczeniem. Pokazuję też, jak prowadzić fajniejsze życie i odnaleźć się w codzienności.

4 KOMENTARZE

  1. Wstawka o odkopywaniu skamielin z przeszłości łopatą była genialna : )
    Dodałabym jeszcze jedną ”anty-poradę”: wysłuchaj wszystkiego, po czym skomentuj, że nie będziesz się zmieniać i nakaż partnerowi poszukać sobie idealnego męża/żony. A tak na serio, to na podstawie własnego doświadczenia uważam, że panowie bardzo nie lubią kompromisów, które wymagają od nich zmian. Pewnie podobnie jest z niektórymi paniami, ale to przykre, kiedy wszystkie poradniki psychologiczne każą nam rozmawiać i przedstawiają rozmowę jako lek na wszystko, po czym okazuje się, że większość ludzi uważa zmienianie się i pracowanie nad swoim charakterem jak zamach na ich wolność. Bo przecież są dorośli, to po co mają się męczyć i tresować. Co wtedy z takim delikwentem?

    • Hej, dzięki za komentarz! Co do Twojego pytania, nie ma tu jednej, prostej odpowiedzi.

      Jeśli zachowanie drugiej osoby szkodzi nam lub związkowi, oczywiście możemy (a wręcz powinniśmy!) zasygnalizować to partnerowi lub partnerce. Niestety, rozmowa da niewiele (coby nie powiedzieć, że zupełnie nic), jeśli obie strony nie będą jednakowo nastawione na współpracę. Nie możemy nadrobić braku chęci i starań po stronie partnera, zwiększając tylko swoje wysiłki. Uświadomienie sobie, że nie mamy ostatecznego wpływu na drugą osobę bywa przykre, może jednak pomóc nam w podjęciu decyzji o odpuszczeniu problemu (jeśli jesteśmy w stanie z nim żyć), albo o zakończeniu związku. Czasem jednak ten brak chęci współpracy nie wynika z tego, że komuś nie zależy, a z tego, że nie zdaje sobie sprawy, dlaczego to dla nas takie ważne. Tu może pomóc właśnie dialog – powiedzenie o tym, co nam nie odpowiada, dlaczego nam nie odpowiada oraz jakie rozwiązanie proponujemy, z uwzględnieniem (być może innych, niż nasze) potrzeb drugiej strony.

      Podsumowując, nikt nie ma obowiązku się dla nas zmieniać. My za to nie mamy obowiązku godzić się na zachowania, które nam nie odpowiadają. Jeśli jednak obu stronom na związku zależy, warto spróbować wypracować kompromis 🙂

  2. W chwili obecnej nie jestem w związku, więc nie mam tego problemu, ale sobie zapamiętam ten wpis. Chyba najgorzej szłoby mi nakrzyczenie na kogoś i niedopuszczenie drugiej osoby do głosu (ja nawet nie lubię za dużo mówić) 🙂 U mnie kłótnia polegałaby na wymownym milczeniu 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Kamila Laurence
Cześć! Jestem Kama, z wykształcenia i zamiłowania psycholog, na co dzień piszę bloga i dogadzam moim kotom. Dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem, by pomóc Ci lepiej zrozumieć siebie i swoje relacje z otoczeniem. Pokazuję też, jak prowadzić fajniejsze życie i odnaleźć się w codzienności.

Dołącz do obserwujących!

Instagram