Mam iść do psychologa? Przecież nie jestem czubkiem!
Takie słowa padają czasem z ust osób, według których pomoc psychologiczna jest „dla słabych”, a korzystanie z niej nierzadko kojarzy się z owinięciem kaftanem i zamknięciem w pokoju bez klamek. Utrwalone stereotypy sprawiają, że gdy dzieje się coś złego, zamiast sięgnąć po pomoc, wstydzimy się i zamiatamy problem pod dywan, albo próbujemy poradzić sobie na własną rękę. Nie muszę chyba mówić, że sposób ten nie należy do najskuteczniejszych.
Ku mej uciesze, mam wrażenie, że podobne teksty słyszymy coraz rzadziej. Normalizacja tematu zdrowia psychicznego i jego deficytów, jak i samego sięgania po pomoc psychologiczną, postępuje coraz dalej i choć jeszcze długa droga przed nami, by temat chorób umysłu traktować na równi z chorobami ciała (a mózg, jakby nie patrzeć, to także ciało), to i tak jako społeczeństwo osiągnęliśmy wyraźny postęp. Stajemy się coraz bardziej świadomi tego, jak funkcjonują nasze głowy. Wiemy także, że depresja czy ataki paniki mogą przytrafić się każdemu, a pomoc psychologiczna jest dla wszystkich, nie tylko dla mitycznych „czubków” (swoją drogą, mam nadzieję, że już nigdy nie usłyszę tego określenia).
Dlaczego ten temat jest taki ważny?
Problemy ze zdrowiem psychicznym dotyczą sporej części społeczeństwa. Według doniesień WHO, co czwarta osoba na świecie cierpi w trakcie swojego życia na zaburzenia natury psychicznej. Szacuje się, że 3 miliardy osób choruje aktualnie na depresję (i jest ona na podium najczęściej występujących na świecie chorób), inne zaburzenia to dodatkowy miliard.
Szczęśliwie, w ostatnich latach rośnie także popularność sięgania po różne formy pomocy psychologicznej – Mental Health Foundation informuje, że w ciągu 7 lat odsetek osób korzystających z wsparcia psychologicznego wzrósł o 12,9%. Coraz częściej możemy przeczytać o tym, że ktoś chodzi na terapię – nierzadko osoby medialne dzielą się swoimi doświadczeniami, ośmielając tym samym innych do mówienia o zdrowiu psychicznym otwarcie i dając poczucie, że korzystanie z pomocy psychologicznej nie tylko nie jest powodem do wstydu, a wręcz do dumy. W końcu jest to jeden z najlepszych wyrazów troski i miłości do siebie.
I niekoniecznie oznacza to, że problemy psychiczne pojawiają się coraz częściej, a raczej to, że powoli ściągamy z nich dotychczasowe tabu – zasłonę milczenia, wstydu i wyparcia.
Czy mój problem nadaje się na wizytę u specjalisty? Sygnały, które powinny niepokoić
Jeśli wahasz się, czy Twój problem jest wystarczająco poważny, by udać się z nim do specjalisty, pamiętaj, że nie istnieje waga do ważenia problemów, z którą powita Cię specjalista, a później oceni, czy Twój jest wystarczająco ciężki, by zajmować jego czas. Jeżeli jakaś kwestia martwi Ciebie, to znaczy, że JEST WYSTARCZAJĄCO WAŻNA, by pójść z nią do psychologa, terapeuty, czy psychiatry. Nie warto jej lekceważyć – w końcu na szali stoi Twoje zdrowie, a nawet życie.
Po drugie, psychoterapia to nie tylko problemy – to także obszary, które chcemy przepracować, rozwinąć, poukładać.
Skoro wiemy już, że korzystanie z wsparcia nie świadczy o Tobie źle, ani w żaden sposób Cię nie definiuje (definiuje dokładnie tyle, że w danej chwili potrzebujesz wsparcia – ani więcej, ani mniej), zastanówmy się, jakie sygnały mogą świadczyć o tym, że pomoc może być wskazana. Kolejność przypadkowa!
1. Odczuwasz przewlekły smutek, zmęczenie, zniechęcenie.
Jeżeli czujesz, że rzeczywistość często Cię przygniata, dokucza Ci obniżony nastrój, smutek, czy przewlekłe zmęczenie – warto rozważyć wizytę u specjalisty. Uwaga: myśli i tendencje samobójcze są ABSOLUTNYM wskazaniem do natychmiastowego poszukiwania pomocy!
2. Masz problemy ze snem.
Jest go za dużo, za mało, albo niekorzystnie zmienił się jego schemat, w efekcie nie możesz wypocząć i często brakuje Ci energii.
3. Unikasz tego, co lubisz.
Zarówno ludzi, jak i dotychczasowych zajęć i zainteresowań. Nie masz ochoty wychodzić, ani robić tego, co do niedawna sprawiało Ci frajdę.
4. Emocje przejmują nad Tobą kontrolę.
Jeżeli czujesz, Twoje zachowanie kontrolują emocje i masz trudności z zapanowaniem nad nimi, może być to sygnałem do poszukiwania pomocy. Emocje są ważnym wskaźnikiem tego, co się z nami dzieje, natomiast gdy nie mamy nad nimi kontroli lub nie umiemy sobie z nimi odpowiednio radzić, mogą stać się problemem.
5. Martwią Cię Twoje relacje z otoczeniem.
Jeśli doświadczasz trudności w relacjach z innymi, ostatnio uległy one pogorszeniu, lub masz problemy z komunikacją, warto o tym porozmawiać z psychoterapeutą. Jesteśmy istotami społecznymi, a udane relacje stanowią sporą część naszego ogólnego dobrobytu.
6. Zmagasz się z obniżoną samooceną.
Często się krytykujesz i obwiniasz za wszystko, co pójdzie nie tak? Zawsze przyjmujesz winę na siebie, nawet, jeśli nie zawinisz? Masz problem z myśleniem i mówieniem o sobie dobrze? Ciężko o udane życie bez zdrowej, stabilnej samooceny.
7. Doświadczasz ataków paniki.
Albo jakichkolwiek innych objawów, które Cię niepokoją (np. bóle), a których źródła nie wyjaśniają tradycyjne badania. Czasem okazuje się, że problem tkwi w głowie, a wsparcie specjalisty może pomóc się z nimi rozprawić, lub kontrolować na tyle, by funkcjonować lepiej.
8. Mierzysz się z trudną sytuacją.
Bolesne rozstanie, problemy zdrowotne, finansowe, rodzinne? Nie ze wszystkim musisz radzić sobie samodzielnie. Z pomocą terapeuty możesz zidentyfikować przyczyny niektórych problemów, znaleźć rozwiązania najlepsze dla Ciebie (nie licz jednak na rady, ani gotowe recepty na sukces – to rola wróżbity, nie psychologa), a jeśli jest taka potrzeba, to poukładać wszystko na nowo.
9. Przebyłaś_eś traumy, które rzutują na Twoje obecne życie.
Trudne doświadczenia mają to do siebie, że często zostają z nami na całe życie. I choć czasem wolelibyśmy po prostu zapomnieć, to zwykle nie jest to możliwe. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy przebyta trauma negatywnie wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie i uniemożliwia normalne życie, sabotując je. Terapia może pomóc w jej przepracowaniu.
10. Nie rozumiesz swoich stanów, emocji lub reakcji.
Wizyta u specjalisty może pomóc nam lepiej poznać siebie, dostrzec destrukcyjne myśli i zachowania, a następnie wypracować zdrowsze, sprzyjające naszemu zdrowiu psychicznemu i funkcjonowaniu w otoczeniu.
Czy to wszystkie sygnały, które mogą sugerować, że potrzebuję pomocy?
Oczywiście, że NIE! Wystarczającym sygnałem może być fakt, że odczuwasz potrzebę przegadania swojej sytuacji. Tylko i AŻ tyle. A jeśli coś jest dla Ciebie ważne, to w taki właśnie sposób zostanie potraktowane. Jak już mówiłam: nie ma problemów zbyt banalnych, czy błahych.
Co więcej, sygnału może nie być wcale. Możesz chcieć rozwinąć się w jakimś obszarze i to też jest okej.
Co dalej?
Ok, załóżmy, że decyzja o poszukiwaniu pomocy właśnie zapadła. Gdzie jednak szukać tego wsparcia i spośród jakich form możesz wybierać? Czy psychoterapia to jedyne słuszne wyjście, czy są także alternatywy?
Na te pytania odpowiem już w kolejnym wpisie.
Nie odchodź za daleko, bo pojawi się wkrótce! 🙂
Zajrzyj też na Instagram!
Ten wpis pojawił się także na moim profilu na Instagramie w skróconej, graficznej formie. To jednak nie wszystko, ponieważ większość treści, jaka się tam pojawia, jest unikalna – nie znajdziesz ich w innych kanałach. Jeśli więc masz ochotę na większą porcję wiedzy psychologicznej okraszonej odrobiną lifestyle’u i kotów, serdecznie zapraszam!
Dobrze, że o zdrowiu psychicznym mówi się teraz głośno i wielu osobom to pomaga. Uważam jednak, że psycholog nam nie pomoże, jeśli sami nie chcemy sobie pomóc- sama rozmowa, bez własnego wewnętrznego przekonania, że chcemy nad sobą pracować, niewiele da. Wydaje mi się, że widzę u siebie conajmniej połowę tych ,,sygnałów ostrzegawczych”, ale mimo że koleżankę namawiałabym do porozmawiania z kimś, to sama nigdy bym się na to nie zdecydowała. Czuję, że wtedy straciłabym resztki szacunku, jaki do siebie mam. Pamiętam, że ,,najszczęśliwsza” byłam, kiedy nie miałam czasu się zastanawiać nad tym, jak mi jest- bo musiałam się zająć bardziej podstawowymi potrzebami z piramidy Maslowa (zamiast użalać się czy mam depresję czy nie, trzeba było zarobić na czynsz, umówić babcię do lekarza, pozdawać egzaminy, dopilnować dokumentów, znaleźć mieszkanie). Niemniej jednak, czekam na Twój wpis na temat alternatyw dla terapii, który mam nadzieję się pojawi według zapowiedzi.